Od czasu do czasu słyszę od znajomych, że chociaż starają się oszczędzać, to ciągle nie mają pieniędzy na te upragnione cele. Zadaję im wtedy pytanie, co właściwie robią z tymi zaoszczędzonymi kwotami. Odpowiedź jaką uzyskuję praktycznie za każdym razem to, że nic i że zostają one po prostu na tym samym koncie bankowym. Kochani, już o tym wspominałam, ale znowu to powiem; żeby odłożyć pieniądze trzeba je dosłownie ODŁOŻYĆ. I dzisiaj znowu poruszę ten temat, ale znacznie szerzej, bo opowiem Wam dlaczego warto posiadać nie jedno, nie dwa, ale jeszcze więcej kont bankowych.
Na początku od razu zaznaczę, że inspirację ponad rok temu wzięłam od mojej „guru”, która mnie wiele nauczyła i której kanał na YouTube bardzo polecam. Nazywa się Jordan Page i od lat króluje w internecie jako „frugal queen” (królowa oszczędności). Oczywiście ilość i jakie jest przeznaczenie danego konta dostosowałam pod siebie, ale samą inspirację wzięłam właśnie od Jordan. Film, który mnie zainspirował możecie znaleźć TUTAJ.
Posiadanie kilku kont bankowych może wydawać Wam się zbyt skomplikowane, ale wierzcie mi, to przyniesie wręcz odwrotny skutek, bo znacznie ułatwi Wam kontrolowanie i zarządzanie Waszymi finansami. Daję Wam swoje słowo. Sposób w jaki Jordan uzasadnia sens takiego rozwiązania to przy użyciu szafki na dokumenty. Ale najpierw wyobraźcie sobie zwykłą szafkę, czy nawet samą szufladę. W szufladzie tej posiadacie wszystkie dokumenty razem, bez jakiegokolwiek podziału. Owszem macie świadomość cały czas, że tam są bezpieczne i w każdej chwili możecie je wyciągnąć. Ale czy na pewno wiecie gdzie dokładnie są, co się tam właściwie dzieje i do czego które dokumenty służą? A co jak nagle będziecie musieli wyciągnąć szybko któryś dokument i nie będziecie mogli się w tym wszystkim połapać? Dlatego o wiele lepszym rozwiązaniem jest posiadanie właśnie szafki na teczki wiszące. Dokumenty nadal tam są, niby nic się nie zmieniło, ale macie je teraz lepiej zorganizowane, bo każdy dokument znajduje się w przypisanej jemu teczce. I dokładnie tak samo dzieje się gdy posiadacie kilka kont bankowych. Takie rozwiązanie pozwala Wam rozdzielić Wasze pieniądze, bo zawsze wiecie gdzie co jest, ile jest i na jaki cel są one przeznaczone.
I o ile Jordan zainspirowała mnie do posiadania kilku kont, o tyle rodzaj i na co je przeznaczam dostosowałam już do swoich potrzeb oraz możliwości i obecnej sytuacji finansowej. Oczywiście, dla ułatwienia, w bankowości internetowej każdemu z kont nadałam swoją nazwę.
- Konto osobiste.
Tutaj trafiają pieniądze z wypłaty. Używam go do płacenia rachunków i za zakupy. Z niego robię przelewy na pozostałe konta.
- Konto firmowe.
Oprócz pracy na etacie prowadzę również własną działalność. Na to konto spływają oczywiście płatności od klientów, a ja płacę z niego za zakupione towary. Dodatkowo żeby mieć pewność, że będą pieniądze zawsze na czas na ZUS i podatki otworzyłam osobne konto (to jest jedyne płatne konto 5 zł na miesiąc, wszystkie pozostałe mam bezpłatne).
- Konto oszczędnościowe „Ubezpieczenia”.
W marcu płacimy ubezpieczenie od nieruchomości, we wrześniu ubezpieczenie auta. Podliczyłam ile mnie wynoszą te opłaty, dodałam też przegląd auta z wymianą oleju i filtrów (też przypada na wrzesień), wyszła mi kwota X, którą podzieliłam na 12 miesięcy i równowartość tego co miesiąc przelewam właśnie na to konto. I jak przychodzi moment płatności nie muszę się martwić, że za jednym zamachem uszczuplę swój portfel o np. 1000 zł. Taki rodzaj konta akurat najbardziej Wam POLECAM!!
- Konto oszczędnościowe „Święta i urodziny”.
Jak zapytacie się moich najbliższych to każdy Wam powie, że kto jak kto, ale Monika uwielbia urządzać imprezy imieninowe i urodzinowe na trochę większą niż przeciętnie skalę. Niestety kosztuje to też pieniądze. Dlatego właśnie co miesiąc przelewam ustaloną kwotę Y na to konto, które potem przeznaczam na sfinansowanie tych uroczystości, a także na Święta. I chociaż nie pokrywa to w 100% kosztów, znacznie pomaga by nie nadwyrężać głównego konta. Dodatkowo, jeśli coś pozostanie mi z budżetu tygodniowego, to kwotę tą również przelewam właśnie tutaj.
- Konto oszczędnościowe „Taras”
To jest konto trochę inne od pozostałych, bo tutaj cel się zmienia, co za tym idzie, również jego nazwa, która wiadomo zależna jest już od jego przeznaczenia. Np. w zeszłym roku nosił nazwę „zadaszenie” bo na zadaszenie tarasu zbieraliśmy pieniądze. W tym roku chcemy położyć na nim deski (na razie mamy tylko wylewkę betonową). Tutaj akurat nie przelewam regularnie określonej kwoty, a jedynie to co dodatkowo nam wleci, jak np. bonus świąteczny, premia w pracy itp. Gdy już uzbieramy pieniądze na ten cel, wybierzemy nowy, jak również i nową nazwę tego konta.
- Konto oszczędnościowe „Spending freeze”.
Kolejna inspiracja od Jordan to robienie tzw. „spending freeze” co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „zamrożenie wydatków”. Chociaż samą podstawę tej idei zaczerpnęłam od Jordan, zmodyfikowałam ją bardzo pod moje życie i też realia polskie (Jordan jest ze Stanów). Ogólnie chodzi o to, że raz w miesiącu przez tydzień nie wydaję pieniędzy na jedzenie, chemię i kosmetyki i równowartość tego budżetu jaki sobie założyłam przelewam na to konto. Nie głodujemy, jemy z zapasów, ale o tym napiszę szerzej w jednym z przyszłych postów. Potem pieniądze, które na nim się znajdują mogą iść na jakikolwiek wybrany przez nas cel (np. wakacje albo dofinansują nam deski na tarasie jeśli nie uzbieramy pieniędzy na czas). Wierzcie mi, w ten sposób jesteście w stanie sporo odłożyć.
- Konto oszczędnościowe „Skarbonka”
Już kiedyś wspomniałam na Facebooku i Instagramie, że na koniec każdego tygodnia jeśli posiadam jakiekolwiek monety w portfelu, wrzucam je do skarbonki. Nieważne czy jest to 5 groszy czy 25 zł w drobnych. Aby jednak nie trzymać gotówki w domu co jakiś czas wpłacam pieniądze na to właśnie konto. W zależności jak często płacicie gotówką (ja bardzo rzadko, co za tym idzie nie często mam co wrzucić) możecie w ten naprawdę łatwy sposób odłożyć kilkaset, tysiąc, czy nawet więcej złotych rocznie. Jest to na tyle fajny pomysł, że nawet nie poczujecie, że rezygnujecie z czegoś by na coś innego odłożyć. To konto również ma służyć tak jak „spending freeze” do dofinansowania wybranego przez nas celu.
To by było na tyle jeśli chodzi o konta jakie posiadamy z mężem. Docelowo mam w planach założenie jeszcze innych kont, ale z uwagi na rozkręcanie firmy, na tą chwilę musimy się z tym wstrzymać. A chodzi tutaj (zapewne) o najważniejsze konta, czyli konta awaryjne, na różne nieplanowane wydatki. I chcę posiadać, jak również Wam polecam, co najmniej dwa takie konta:
- Małe konto oszczędnościowe.
Kojarzycie bajkę „Odlot” (Jordan w swoim filmie właśnie ten przykład przytacza)? Główni bohaterowie od dziecka marzyli żeby polecieć do miejsca o nazwie Paradise Falls i w tym celu zaczęli już jako dorosłe małżeństwo odkładać do słoja każdego centa jakiego byli w stanie na czymś zaoszczędzić czy gdzieś między poduchami fotela znaleźć. Ale co jakiś czas zdarzały się nieplanowane wydatki (jak to w życiu bywa). A to trzeba było kupić nową oponę do auta, a to wydać na leczenie złamanej nogi, czy naprawić dach. I za każdym razem co robili? Rozbijali słój z pieniędzmi na wymarzony wyjazd. I tak mijały lata, a im nie udało się tam razem polecieć. I dlatego właśnie tak ważne jest żeby posiadać takie konto, żeby jednocześnie być zabezpieczonym, ale z drugiej strony spokojnie odkładać na spełnianie swoich marzeń.
- Duże konto oszczędnościowe.
Wiecie, że jest definicja „życia ponad stan”? I nie mam na myśli tutaj słownikowej definicji, tylko to co samo określenie oznacza. Podsumujcie sobie ile dokładnie wydajecie pieniędzy na wszystko, ale dosłownie WSZYSTKO (codzienne wydatki, rachunki, kredyty, przedszkola itd.), pomnóżcie to razy 6 miesięcy i jeśli nie posiadacie takiej kwoty odłożonej na wypadek gdyby przychód w Waszej rodzinie wynosił nagle 0 zł, to oznacza, że żyjecie ponad stan. Oczywiście patrząc w ten sposób to wyjdzie, że 95% z nas tak żyje. Ale właśnie do tego ma służyć to konto i ma być ono na nie tyle co nagły wypadek, ale na najczarniejszą z najczarniejszych godzin, typu „zaraz stracę dom bo nie mam na kredyt”. Na leczenie zęba, naprawę zmywarki itp. ma służyć to pierwsze konto.
A na koniec dwie proste zasady by posiadanie kilku kont nabrało sensu (jeśli nie będziecie się do nich stosować to nawet sobie nie zawracajcie głowy). Pierwsza zasada to planując wydatki i sprawdzając na co możecie sobie pozwolić, bierzcie pod uwagę jedynie Wasze główne konto. Jak przelewacie pieniądze na dodatkowe konta to musicie o nich zapomnieć, aż do momentu gdy nastanie czas na użycie tych środków. Po polsku mówimy „co z oczu to z serca”, ale angielska wersja „out of sight, out of mind” bardziej tu pasuje (w dosłownym tłumaczeniu „co z oczu, to z głowy”). I druga, najważniejsza zasada, to gdy pieniądze trafią na przeznaczone im konto możecie wydać je tylko i wyłącznie na ten konkretny cel!!