Zaraz przyjdzie wiosna, a co za tym idzie, nieprzyjemny obowiązek zrobienia porządków wiosennych. Na samą myśl o tym robi Wam się słabo i już patrzycie w kalendarz kiedy macie wolny jakiś weekend. Ja jednak mam dla Was pewną radę; jeśli czujecie, że wykonanie pewnego zadania Was przerasta, czy ciężko na jego realizację znaleźć czas, koniecznie podzielcie go sobie na etapy. Jordan Page (moje Guru, o której już wcześniej kilka razy wspominałam), nazywa tą metodę J.O.B., czyli „just one bite” (po polsku „tylko jedno ugryzienie/kęs”). Jordan w jednym ze swoich video opowiadała o tym jak przez 2 lata zbierała się z mężem za posprzątanie garażu. Ciągle czekała na jakąś wolną sobotę. Jednak przy posiadaniu kilkorga dzieci wydawało się to wręcz niemożliwe. I tak mijały tygodnie i miesiące, pojawiało się kolejne dziecko, kolejne obowiązki i tak upłynęły 2 lata. Aż pewnego dnia przypomniało jej się powiedzenie „Jak zjeść słonia? Odpowiedź – kawałek po kawałku”. Wtedy też postanowiła, że za każdym razem wjeżdżając do garażu poświęci ona i mąż 30 sekund na to by coś uprzątnąć. W ten sposób po 2 miesiącach mieli w końcu posprzątany garaż. Pomyślicie, że 60 dni to bardzo dużo, ale biorąc pod uwagę, że wcześniej czekał ten garaż 2 lata, to jest to naprawdę spory sukces. Niestety nie byłam w stanie znaleźć tamtego video, ale podsyłam TO w którym w skrócie opowiada na czym J.O.B. polega.
Ja jak tylko usłyszałam o tej metodzie poczułam niesamowitą inspirację i postanowiłam, że od teraz tak właśnie będzie u mnie wyglądało wykonywanie zadań. Owszem, mam czasami momenty, że lenistwo czy brak motywacji jest na tyle duży, że żadna metoda nie jest w stanie mi pomóc, ale dzięki J.O.B. takie sytuacje zdarzają się naprawdę bardzo rzadko, jeśli w ogóle. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam wg tej metody było posprzątanie kuchni w zeszłym roku przed Wielkanocą. Wcześniej na samą myśl, że czeka mnie gruntowne sprzątanie tego pomieszczenia nie byłam w stanie znaleźć w sobie motywacji. Wtedy jednak po raz pierwszy sprzątanie rozłożyłam sobie na części. Najczęściej robiłam to… rano ? W czasie gdy tostował mi się chleb byłam w stanie umyć 1-2 szuflad czy 1-2 półek. Szafkę cargo wyczyściłam w 3 etapach. Sprzątałam jak tylko byłam w kuchni i czekałam na ugotowanie się wody, zrobienia tosta czy po południami pomiędzy mieszaniem jedzenia w garnku czy na patelni. Owszem, były miejsca które wymagały więcej czasu, jak np. lodówka czy piekarnik, ale w większości przypadków poświęcałam jedynie po 2-3 minuty żeby kolejne miejsce w kuchni uprzątnąć. I tak minęły 3 tygodnie i nie było zakamarku, który by nie lśnił czystością.
Dlatego zamiast nakładać na siebie ciężar wykonania konkretnego zadania na raz, podzielcie go sobie na etapy. Metodę tą oczywiście możecie stosować nie tylko przy sprzątaniu, ale przy wypełnianiu jakiegokolwiek zadania, jak np. projekt w pracy (no chyba, że macie deadline, no to wyboru za bardzo nie ma). Więc kochani, koniec z wymówkami, że na coś nie macie czasu czy że ciężko jest się Wam do tego zmotywować. Gwarantuję, jeśli zastosujecie metodę J.O.B. to odmieni ona Wasze życie i już żadne zadanie nie będzie Wam straszne.