Nowy rok, nowa ja. Jak cudownie to brzmi, nieprawdaż? 😊
Zawsze początek roku, czy początek miesiąca, tygodnia kojarzy nam się z czymś nowym, świeżym, niczym biała kartka papieru, która tylko czeka żeby ją czymś niesamowitym wypełnić. Zawsze z tym początkiem jesteśmy pełni nadziei, motywacji, gotowi do działania, by sprawić, że moje dzisiejsze JA zamieni się jutro na lepszą wersję mnie samej. Snujemy wtedy plany, rozpisujemy sobie listę postanowień co musimy zrobić by stać się tą lepszą wersją. Ale kiedy opadną te pierwsze emocje, które dawały nam kopa i nas motywowały do działania, okazuje się, że jednak wprowadzenie tych zmian nie jest takie proste.
A co jakby podejść do tego w inny sposób? Co jeśli zamiast kilku wielkich zmian które chcieliśmy wprowadzić i to jeszcze (o zgrozo) jednocześnie, weźmiemy się za 1 czy 2 zmiany na raz i jeszcze do tego zaczniemy od niższego pułapu zamiast stawiać sobie wysoko poprzeczkę? Np. zamiast będę czytać 2 książki miesięcznie założymy, że będziemy czytać po 30 min dziennie. W momencie gdy wejdzie to nam w nawyk, zwiększymy to do 45 min czy godziny? Albo zamiast będę biegać 30 min 4 razy w tygodniu zaczniesz od 1 razu w tygodniu, a nawet zamiast 30 min na początek, będzie to 15 min. Pamiętajcie, że zawsze łatwiej jest zwiększyć czas czy ilość powtórzeń jakie poświęcamy danej rzeczy/aktywności, niż zmotywować się do dalszego działania gdy zbyt dużo na siebie narzucimy od razu i zwyczajnie nam się odechce dalej działać. I tak naprawdę dopiero gdy uda nam się opanować dany nawyk powinniśmy się zabrać za kolejny.
Ważne też jest przy wprowadzaniu nawyków podzielić je na mniejsze części. Czyli zamiast „będę prowadzić zdrowy tryb życia” rozpisać to np. na będę pić tyle, a tyle wody (unikajcie mówienia ogólnikowo „więcej”, tylko podajcie konkrety), będę chodzić na tylu minutowe spacery z psem, będę jeść garść orzechów codziennie, będę medytować itp. Nie ograniczajcie się do ogólnych założeń, tylko rozłóżcie je na mniejsze części i te mniejsze części poprawcie. James Clear w swojej książce „Atomowe nawyki” (którą bardzo polecam) cytuje Dave’a Brailsford’a (był to specjalista do spraw szlifowania talentów zatrudniony przez organizację British Cycling), który mówił „Jeśli podzielić wszystko, co ma związek z jazdą na rowerze, na najdrobniejsze elementy, a potem udoskonalić każdą z tych rzeczy o jeden procent, to po połączeniu tych elementów z powrotem w całość uzyskasz znaczną poprawę”.
I ostatnią rzeczą jaka na pewno będzie pomocna przy wprowadzaniu nawyków jest używanie do tego stworzonej aplikacji. Przetestowałam około 5 aplikacji i mogę zdecydowanie polecić Wam jedną. Niektóre aplikacje były płatne i miały tylko 7 pierwszych dni bezpłatnych, inne były darmowe w wersji podstawowej, ale np. można było wprowadzić tylko 5 nawyków. Aplikacja, którą ja wybrałam nazywa się Habit Tracker i możną ją bezpłatnie pobrać z tego linku.
Mam nadzieję, że tych kilka podpowiedzi pomoże Wam w realizacji Waszych noworocznych postanowień. Dajcie znać w komentarzu za jakiś czas jak Wam idzie i trzymam za Was (i za siebie oczywiście) bardzo mocno kciuki. Niech moc będzie z nami!! 😊