Budżet domowy Oszczędzanie Zakupy

Spending freeze – czyli jak łatwo zaoszczędzić kilka tysięcy złotych w rok

Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo się cieszę, że nastał ten dzień kiedy podzielę się z Wami tematem, który (pod kątem finansowym) odmienił moje życie. Już kilka razy robiłam krótkie wzmianki na Facebooku i Instagramie, ale dzisiaj przyszedł ten moment by w pełni opowiedzieć Wam o tzw. spending freeze, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy zamrożenie wydatków. I tak jak o posiadaniu kilku kont bankowych, tak i tutaj, inspirację wzięłam od Jordan Page (link do oryginalnego video znajdziecie TUTAJ). Chociaż wiem, że to nie ona wymyśliła tą zasadę, to właśnie pierwszy raz usłyszałam o tym właśnie od niej. Dla ułatwienia, bo będę zapewne co chwilę używać określenia „spending freeze”, będę w dalszej części pisać skrótem SF ?

Co to właściwie jest spending freeze?

Założenie jest bardzo proste, bo chodzi o to by przez wybrany okres nie wydawać żadnych pieniędzy, chyba, że jest to naprawdę koniecznie (np. benzyna, lekarstwa). My założyliśmy, że spending freeze będzie u nas trwał tydzień w każdym miesiącu roku i do tego też zachęca właśnie Jordan. Robienie SF przez dłuższy okres jest już większym wyzwaniem, ale jeśli komuś się to udaje, to tym bardziej ma mój szacunek ?

W SF nie chodzi tylko o to by odłożyć pieniądze, ale moim zdaniem przede wszystkim o to by wyrobić w sobie zwyczaj nie wydawania pieniędzy impulsywnie. Jeśli myślicie, że nie jesteście w stanie nie wydawać pieniędzy przez zaledwie kilka dni raz w miesiącu, to znaczy, że tym bardziej tego potrzebujecie.

Jak się do tego przygotować?

Pierwsze co musicie zrobić to ustalić swój tygodniowy budżet. To jak go ustalicie i co wchodzi w jego skład to jest już Wasza indywidualna sprawa. U mnie są to artykuły codziennego użytku, czyli spożywcze, kosmetyki, środki czystości i jedzenie dla psów. Takie rzeczy jak benzyna, apteka, rachunki, itp. nie wchodzą w budżet. A dlaczego pytacie? Bo nie zrobię limitu wydatków na coś co muszę kupić czy za co muszę zapłacić. Jedzenie owszem też „muszę” kupić, ale to już ode mnie zależy ile wydam maksymalnie na to pieniędzy. Przy zakupie benzyny czy lekarstw trochę ciężko o negocjacje z samą sobą ?

Budżet tygodniowy ustalony? Super! No to teraz trzeba się do SF przygotować. Jeśli jesteś osobą, która kupuje tylko tyle ile zje w danym tygodniu, to najpierw musisz zbudować sobie zapasy. A jak to  zrobić żeby nie rozbić banku? Zasada jest bardzo prosta, gdy coś jest w promocji z tych produktów i artykułów, które normalnie używasz i spożywasz, to wtedy kupujesz 1 na teraz i 2 (lub więcej) na potem.  Dotyczy to i szamponu czy pasty do zębów, jak również mięs, konserw, czy artykułów sypkich. Oczywiście użyj tutaj swojego zdrowego rozsądku i nie kupuj na zapas rzeczy o krótkiej dacie przydatności jeśli nie jest to coś czego nie możesz zamrozić. Kupowanie np. 6 jogurtów, tylko dlatego, że są w promocji przy zakupie 6 sztuk, nie ma sensu jeśli nie masz gwarancji, że zdążycie je z całą rodziną zjeść. Użyj też rozsądku przy zakupie środków czystości. Przykładowo, kupowanie 2 proszków do prania czy opakowania kostek do zmywarki w ilości większej niż jedno opakowanie nie ma sensu, bo to są artykuły, które starczą na bardzo długo, a promocja na nie jest co chwilę.

Podstawowe zasady

To ile jesteście w stanie zaoszczędzić pieniędzy w dużej mierze będzie zależało tak naprawdę od tego ile wydajecie ich na co dzień. Im więcej wydajecie, tym więcej odłożycie. Bo nie chodzi tylko o niewydawanie pieniędzy na jedzenie czy kosmetyki. Jeśli kupujecie codziennie lunch w pracy, w tym tygodniu musicie poradzić sobie z gotowaniem (ja i tak jestem przeciwna żywieniu się codziennie w ten sposób, bo co najmniej dwa razy tyle wydajecie wtedy pieniędzy niż jakbyście ugotowali posiłek w domu i zabrali ze sobą). A może kawę zawsze kupujecie w drodze do pracy? Albo co tydzień wychodzicie z partnerem do restauracji? Lub w każdy weekend całą rodziną chodzicie do kina? Gdy nastaje tydzień SF, to tak jak sama nazwa wskazuje, zamrażacie na te rzeczy wydatki.

Jeśli chodzi o same zasady, tak by ze spending freeze wycisnąć jak najwięcej, to mam ich kilka i ważne byście się do nich w 100% stosowali.

  1. W tygodniu poprzedzającym spending freeze i w tygodniu kolejnym po jego zakończeniu nie możecie wydać więcej niż normalnie byście to zrobili. Robiąc zapasy przed i zaraz po mijalibyście się z celem, bo ostatecznie byście wydali tyle samo pieniędzy, a przecież nie o to w tym chodzi.
  2. Wybierajcie zawsze taki tydzień kiedy będzie Wam najłatwiej nie wydawać pieniędzy. Np. unikajcie tygodni kiedy macie w planach się z kimś spotkać albo kiedy rodzina ma Was odwiedzić. Oczywiście, jesteście w stanie gości przyjąć częstując czymś dobrym bez konieczności zastawiania suto stołu, ale o wiele ciężej będzie Wam się w takim tygodniu tego trzymać, więc po co kusić los? Warto wybierać też takie tygodnie na SF, które przypadają na tydzień po Świętach czy po urodzinach, po których też zazwyczaj zostaje sporo jedzenia.
  3. Przed SF upewnijcie się, że starczy Wam takich artykułów jak np. papier toaletowy i że macie wystarczająco produktów na śniadania czy kolacje (oczywiście pamiętając jednocześnie o zasadzie z punktu 1). Wbrew pozorom, to na największy posiłek, czyli obiad, będzie Wam najłatwiej coś wymyśleć na podstawie tego co macie w zamrażalniku i spiżarni.
  4. No i najważniejsza zasada, równowartość tego ile byście normalnie wydali (czyli Wasz tygodniowy budżet plus te wszystkie wyjścia do kina, restauracji, lunche w pracy itp.) wyciągacie z Waszego głównego konta i odkładacie na osobne konto. Jeśli macie jakiś oprocentowany kredyt (poza kredytem na mieszkanie czy dom), kwotę tą przekażcie na poczet tego zadłużenia.

Ja SF dostosowałam całkowicie pod siebie i różni się trochę od tego, który Jordan przedstawia. Np. my bardzo, ale to bardzo rzadko wychodzimy do restauracji, a jeszcze rzadziej do kina. W naszym wypadku więc robienie SF na wyjście do restauracji mija się z celem, bo jeśli byśmy odpuścili sobie wyjście w czasie SF, to i tak byśmy poszli w kolejnym tygodniu. Więc jedyne co, to przesunęlibyśmy ten jednorazowy wydatek o tydzień. Gdybyśmy jednak chodzili regularnie co 1 czy 2 tygodnie, to odpuszczenie sobie wyjście w trakcie SF miałoby jak największy sens.  Drugą rzeczą, którą robię inaczej niż Jordan to pozostawienie sobie 20 zł na wydatki. W przeciwieństwie do Jordan, która ma bardzo dużo zamrażalników, ja mam tylko chłodziarko-zamrażalkę i nie jestem w stanie zmieścić tyle chleba by starczyło nam na cały tydzień. No i trzecia rzecz, którą robię inaczej, to latem kiedy ciężej jest się wpasować z terminem kiedy najłatwiej będzie SF zrobić (co chwilę są jakieś spotkania towarzyskie) to robię w trakcie miesiąca 2 mini spending freeze podczas których kupuję tylko te rzeczy, które są naprawdę potrzebne.

Ile można odłożyć?

A ile można odłożyć? Tak jak pisałam wcześniej, jest to już sprawą indywidualną. Pierwszy raz kiedy zastosowaliśmy SF to było w grudniu 2018, czyli mamy już za sobą 14 miesięcy odkładania pieniędzy. Jeszcze nie wiemy na co je przeznaczymy, ale na razie zebraliśmy już….. werble poproszę….. 4000 zł!!! Że jak???!!! Tak kochani, dobrze czytacie, tylko dlatego, że przez 14 miesięcy raz w miesiącu nie wydawaliśmy pieniędzy przez 7 dni, byliśmy w stanie odłożyć taką kwotę, która np. pozwoliłaby nam wyjechać we dwoje na 8 dniowe wakacje do Bułgarii w hotelu 3,5 gwiazdkowym, z opcją all inclusive i jeszcze by nam zostało 700 zł kieszonkowego do wydania na miejscu. Albo zrobić deski na tarasie. Albo (jeśli byśmy mieli) wysłać dziecko na 2 tygodniowy kurs językowy do Anglii. Czy kupić wyprawkę dla noworodka i zapas pieluch na kilka miesięcy (sprawdziłam w internecie cenę, ale jestem ciekawa ile Was kosztowała i czy przesadziłam w jedną czy drugą stronę). A może planujecie ślub, ale chcecie skromne przyjęcie w restauracji tylko dla najbliższych? Zobaczcie, jak łatwo możecie odłożyć na to pieniądze. Jeśli te przykłady nie dają Wam do myślenia i nie pobudzają Waszej wyobraźni, to ja już nie wiem co może to zrobić ? Mam jednak nadzieję, że udało mi się Was do tego zachęcić i tak jak Jordan kiedyś mnie, tak ja Was dzisiaj do tego zainspirowałam. Koniecznie zostawiajcie komentarze pod tym postem jak już wprowadzicie u siebie spending freeze i dajcie znać jak Wam idzie. Trzymam za Was wszystkich bardzo mocno kciuki!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *